DKF: Nasz czas
W swoim zmysłowym, drapieżnym filmie Carlos Reygadas („Post Tenebras Lux”, „Ciche światło”, „Japón”) opowiada o małżeństwie w kryzysie, które na skraj przepaści prowadzi decyzja o otwarciu związku. W główne role, szalejącego z zazdrości Juana i jego zaangażowanej w romans z innym partnerki Esther, wcielili się sam reżyser i jego żona Natalia López. Na ekranie towarzyszą im ich własne dzieci, Rut i Eleazar Reygadas. „Nasz czas” nie ma jednak nic wspólnego z ekshibicjonizmem. Intymne są w nim przede wszystkim pytania – o związki, namiętności, pragnienia; a przede wszystkim szczerość, z jaką twórca dzieli się nimi z widzami.
Akcja filmu rozgrywa się na meksykańskiej prowincji, w rodzinie zamożnych farmerów, którzy łączą ciężką pracę na ranczo z zamiłowaniem do sztuki. Stabilna relacja Juana i Esther przechodzi gwałtowny wstrząs, gdy kobieta wdaje się w romans z amerykańskim „zaklinaczem koni”. Zraniony Juan rozpaczliwie próbuje zapanować nad emocjami, odzyskać utraconą kontrolę i ocalić małżeństwo. W prowokacyjnym „Naszym czasie” Reygadas równie odważnie portretuje ekranowy seks, co rozmawia o miłości. Bezbłędnie przy tym trafia w samo sedno konfliktu, który rozgrywa się w każdym z nas. Rozdarci pomiędzy potrzebą bezpieczeństwa, a potrzebą ekscytacji, chcemy chronić ukochanych, a jednocześnie realizować w pełni nasze wszystkie pragnienia. Jak pogodzić zobowiązania z tęsknotą za całkowitą swobodą?
Scenerią tej wewnętrznej walki uczynił meksykański reżyser obezwładniająco piękny, a przy tym dziki i surowy meksykański interior. Obserwując walczące byki i zmagających się ze sobą ludzi, Reygadas pokazuje, jak kultura tworzy tamę dla instynktów, jak przekuwa pożądanie, agresję i namiętność w muzykę czy film. Ale wskazuje też na zagrożenie, jakim dla związków stała się technologia. Łatwość podróżowania i dostęp do różnych form komunikacji kuszą obietnicami innych miłości, innego życia. Tytułowy „Nasz czas” ma więc u Reygadasa i wymiar prywatny, i szerszy wymiar społeczny.